PROJEKT "13" PIERWSZE POLSKIE LITERACKIE UNIWERSUM POSTAPOKALIPTYCZNE

niedziela, 23 grudnia 2012

OPOWIEŚCI NIESAMOWITE


OPOWIEŚCI NIESAMOWITE NR 1 (5) 2013
Wydawnictwo Centrum "REA" 
Wydawca miesięcznika "CZWARTY WYMIAR"

Magazyn dla czytelników literatury fantastycznej!
Edycja o wigilijnych, niezwykłych perypetiach, i o końcu świata, który nie nadszedł...

Najnowszy numer "Opowieści Niesamowitych" dostępny jest w sprzedaży od 12.12.12! W dwumiesięczniku fantastyczna relacja Roberta Włodarka pt. "Fantasta z Drohobycza" - o festiwalu im. Brunona Schulza, który odbył się we Wrocławiu. "Jeżeli za ojca-założyciela polskiej fantastyki uznać Stanisława Lema, to ojcem Lema powinien być... Bruno Schulz. Zaskakujące? Owszem, ale nie dla tych..." - takimi słowami rozpoczynamy ciekawą wędrówkę przez niezwykły, pisarski świat autora "Sklepów cynamonowych" i "Sanatorium pod klepsydrą". Prezentacja "W otchłani Imatry" Aleksandra Ławrowa to kolejna propozycja redakcyjna - fragment książki, która ukazała się nakładem wrocławskiego Wydawnictwa Dobre Historie
    
Anna Kańtoch i jej "Pięć dziwnych nocy wigilijnych" to pierwsze z wielu ciekawych opowiadań tego wydania. Pisarka wciąga nas w niezwykłą historię, pełną niespodziewanych zwrotów. Porusza aktualne tematy - samotność, wyobcowanie, niezrozumienie - i ukazuje je z perspektywy odmiennej wrażliwości. Hasło: "Wigilia" - niekoniecznie musi się każdemu dobrze kojarzyć. Autorka profesjonalnie operuje warsztatem, tworząc poruszającą czytelnika atmosferę grozy. Jej proza fragmentami przypomina genialne zdania wybitnej Olgi Tokarczuk.
  
Gabriela Szczęsna i jej "Raduj się ziemio!" to kolejna ciekawa propozycja - groza, sny, duchy, mistycyzm, a może coś więcej. Autorka utrzymuje wysoki poziom i z hukiem wdziera się na pisarskie salony. 

Tomasz Bochiński "Cmentarz na Pradze" i Andrzej Pilipiuk "Czarne parasole" to pisarze, których przedstawiać nie trzeba. Oba opowiadania zadowolą nawet najbardziej wybredne gusta. To kawał dobrej literatury, wiele ciekawych spostrzeżeń, zakończonych przewrotną puentą.

Kazimierz Kyrcz jr opowiadaniem "Bardziej, niż myślisz" potwierdza swój niewątpliwy talent do kreślenia arcyciekawych historii. Pisarski kunszt i bogaty język, sprawiają, że z przyjemnością zagłębiamy się w jego kolejnych zdaniach. Groza, którą kontroluje, stopniuje i wielki finał - przewrotny, sprawiają, że chłoniemy wyrazy jeden za drugim. Problematyka tekstu jakże nam bliska, egzystencjalna, codzienna, wręcz, chciałoby się rzec. Jeden z lepszych tekstów. 
Blog Kazimierza Kyrcza JRa: http://kazimierzkyrcz.blogspot.com/ 

Dawid Kain "J-E-S-T-E-M" to bardziej szort, króciak, niźli opowiadanie, miniatura podszyta bogactwem myśli i języka. Matrix w pigułce, analogia do wielu dzieł literackich i filmowych, wzruszająca prawda, wreszcie s.f., nieodkryte technologie i niezbadane światy - aż tyle i to zaledwie na trzech stronach... Majstersztyk. 

Marek Grzywacz "Strategia przetrwania" i Maciej Musialik "Kumulacja" to dwa różne teksty. Oba zgrabnie nakreślone i wyeksponowane. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z grozą przedniej marki, jak to na autora, Marka przystało. Spora dawka strachu i mroczny finał. W drugim, zaś opowiadaniu, pojawia się motyw niedokonanego końca świata - jakże na czasie, nieprawdaż:)

Marek Dryjer "Bezprawie" - nomen omen, mój tekst, którego profesjonalnej redakcji podjęła się Joanna Kułakowska. To opowiadanie grozy, egzystencjalny tekst, biały wiersz (zdaniem niektórych) - także tematem nawiązujący do końca ziemskiego bytu, tym razem jednak mamy do czynienia z biblijną Apokalipsą. Tekst wzbogacony biblijnymi cytatami, bezpośrednio inspirowany prozą Cormaca McCarthego.

Magdalena Rybka "Wariatka i stare pianino" - lekkość języka, którym posługuje się autorka, jest aż nadto wyczuwalna, ciekawy styl, tekst inny od pozostałych, melancholijny po trosze i skłaniający do refleksji; oraz Michał Grabowski "Prezent" w swym debiucie, dodajmy udanym - nieszablonowym, ciekawym, ze zmyślną puentą.

Ponadto w "Opowieściach Niesamowitych" okładki czasopisma fantastycznego "COŚ NA PROGU", które polecam! "Flash" Łukasza Wiśniewskiego - nawiązujący do serialu TV, stacji TELE 5 "Flash Gordon". Doskonałe szkice Leszka Bugajskiego, którego literackich dokonań nie trzeba przedstawiać - "Paradoksy Adama Hollanka". Polecanki książkowe i fantastyczne portale, które prezentuje nam Joanna Kułakowska. Kilka słów o autorach wszystkich powyższych tekstów tego wydania Opowieści Niesamowitych i na koniec krótki felieton niezniszczalnego Andrzeja Pilipiuka "Dotknięcie nienazwanego", którego tytuł jednocześnie mógłby stanowić opis aktualnego wydania tego fantastycznego dwumiesięcznika. Wszystko profesjonalnie zredagowane i wydane, wzbogacone przyciągającą wzrok okładką. Polecam na mroźne, zimowe wieczory i noce...


                    







       







czwartek, 22 listopada 2012

Droga ślepców

 
 
Droga ślepców
 
"... Tak niewiele miał, nigdy nie przywiązywał też do tego uwagi. Ojciec zawsze mu powtarzał, że ludzie kochają otaczać się różnymi przedmiotami, ale w obliczu śmierci i tak są bezsilni. Nie potrafią ich ze sobą zabrać. Za bardzo przywiązują się do przedmiotów zamiast do ludzi. Teraz myślał tak jak oni, jak ci, których tu spotkał. Zapatrzeni w siebie, z chęcią gromadzenia i chowania przed innymi. Bił się z myślami, ojciec by tego nie pochwalał. Postanowił go posłuchać, nie chciał przecież gromadzić. Chciał się dzielić. Jak tylko będzie miał czym, to na pewno to zrobi..."   strona 81

Krok za krokiem, noga za nogą. Zakręty, kilka następujących po sobie jednocześnie. Bali się zakrętów, bo wtedy nie widzieli drogi. Najbardziej bali się tego, czego nie było widać...”   strona 35



"Zeszli z głównej ulicy i zaczęli się ponownie rozglądać. Patrzyli w każdą stronę, nie wiedząc, gdzie iść. Wszędzie panowała cisza. Obraz bezbronnego miasta pławiącego się w milczeniu porażał swą niemocą. Poniszczone i dawno już opuszczone domy, które kiedyś świeciły złotem w blasku słońca, teraz stały niczym szare mogiły. Trumny na ziemi, pozbawione ostatniej drogi, ostatniego pożegnania. Resztki drzew, skwerów i placyków, które dotychczas ocalały, świeciły własnymi zgliszczami. Pozbawione dawnego uroku, teraz nikomu niepotrzebne i niewykorzystane. Wszystko pokryte pyłem, brudne i poobdzierane. Pozbawione sensu istnienia..."   strona 25

"... Minęli wysuszone ciała. Sprawdzili zaplecze, szafki i szuflady. Wszędzie leżały pieniądze. Banknoty i monety, bezużyteczne śmieci. To dla nich ludzie kiedyś zabijali się nawzajem. To dla nich poświęcali wszystko, co mieli najlepszego. A teraz leżą niepotrzebne na ulicy. Dosłownie wszędzie. Żeby chociaż nadawały się do palenia. Sprawdzili dokładnie wszystkie pomieszczenia. Znaleźli telefon. Mężczyzna przyłożył do niego ucho. Żadnego sygnału, milczał jak zaklęty. Kiedyś wszyscy trajlowali, teraz nikt już tego nie robił. Odrzucił go w kąt..."   strony: 25-26



Fragmenty rozmowy chłopca z mężczyzną:

(1)
- Kocha pan swoją rodzinę?
- Tak.
- Dlatego nie wie pan, co zrobimy?
- Tak.
- A czym jest kochanie?
- Nie wiesz? Ojciec ci nigdy nie mówił?
- Chyba nie. Chyba nie mówił.
- Kochanie to miłość, a miłość to poświęcenie. Jeżeli oddajesz wszystko, co masz, jeżeli robisz dla nich tyle, ile zdołasz, to znaczy, że kochasz...  strona 17

(2)
- A od ilu lat jest się dorosłym?
- Nie wiem. To chyba nie zależy od wieku.
- A od czego?
- Nie wiem. Od tego, jak się postępuje. Od tego jakim się jest człowiekiem.
  strona 26 
 
"Droga ślepców", Marek Dryjer, Wydawnictwo Radwan, 2010 

wtorek, 6 listopada 2012

Wagant


wiesz widziałem wczoraj wilcze watahy
wisielec wołał watażka wulgarny
wierzyłem wtedy w wasze wyznania
wernisaż wspomnień wolałem wziąć

widziałam wiele
wodospad w wannie
wir wody w wiadrze
wzmagana wiatrem westchnęłam wprost

wszak wobec własnych wymiernych wrażeń
wiekową wiarę wyznaję wam
waszmości widzieliśmy wszystko
wiem

wówczas wołanie wleciało
władza wolność wyniszcza
wnikliwym wzrokiem wyłomy wykuła
ważka wiekuista

wtem wspominam wrogowie wypełzli
wulgarni wszechobecni
wolności wrzasnąłem welurowe werble
węgielny wicher wyłonił

wrażliwy wrąb walca wije
wirtuoz wizjoner
wszak widzieć wprost wiedzieć
waśnie woskowe wykryte

wskrzeszeni wygnańcy wkroczyli
wzburzone wrzeciono warknęło wendeta
wspaniale walczyli
we włosach wirował wiatr

widzieli wiele wygrali wojnę
wiara wszechmocna wstąpiła
wzruszeni wytrwali
wpatrzeni

w wielkie wiśniowe wzgórza
w wydeptane wioski
we włościach wtuleni
współczuli

wdychali
wonny wrzos
wspominali wspaniałych
wreszcie wolni


http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=59886 

czwartek, 1 listopada 2012

31.10 WIOSKA PRZEKLĘTYCH



31.10 Wioska przeklętych 


Darmowa antologia grozy!!! - POLECAM!
Kolejna odsłona bestsellerowej antologii grozy "31.10 Halloween po polsku".
Daj się porwać magii wieczoru Halloween!
      
Spis treści
Wstęp
Z nieba zstąpienie Kinga Ochendowska
Wielkie powroty mistrza Gottentota Paweł Mateja
Zbłąkana Dusza Andrzej Paczkowski
Wioska Przeklętych Michał Stonawski
Obok Marcin Podlewski
Wywiad z wiedźmą Chepcher Jones
Wurdałak Grzegorz Gajek
Skrzypce Anna Rybkowska
Rachunek nie do spłacenia Tomasz Krzywik
O jedną noc za dużo Piter Murphy
Pielgrzymka Ewa Bauer
Transparentni Arkadiusz Siedlecki
Korepetytorka Karolina Wilczyńska
Noc Anna Klejzerowicz
A co, jeśli zło wygląda jak ja? Sylwia Skorstad
Kwestia smaku Daniel Koziarski
Długa noc w Strzyżewie Tymoteusz Raffinetti
Łaknienie Kornelia Romanowska
Krypta Tomasz Percy, Marcin Janiszewski
Witaj w domu Kamil Czepiel
Sekret Marek Ścieszek
Utylizacja Marek Grzywacz
Przyjaciel z dzieciństwa Szymon Adamus
Rzeźnik Antonina Kostrzewa
Noc Trzynastego Marek Rosowski
Koty ze Strzyżewa Krzysztof Maciejewski
Voodoo Magdalena Witkiewicz

OPOWIEŚCI NIESAMOWITE




Opowieści Niesamowite
Nr 3 (4) 2012
Premiera: 12.10.2012


Fantastyczna fantastyka

Opowieści Niesamowite to od niedawna dwumiesięcznik poświęcony fantastyce. Wcześniej pismo było wydawane pod patronatem "Czwartego Wymiaru", będące wydaniem specjalnym tego magazynu. Opowieści Niesamowite to 150 stron dobrze opracowanych i zredagowanych tekstów - relacja z tegorocznego Polconu, esej o osobie Adama Wiśniewskiego - Snerga, propozycje wydawnicze prosto z "gorącego" i mrocznego rynku książki, fragment książki "Piąta pora roku" Monsa Kallentofta. Całość gustownie i rzeczowo dobrana oraz przedstawiona - na właściwym, dobrym poziomie.

Opowiadania stanowią najważniejszą cześć wydania. Jest ich wiele i mocno dywersyfikują literackie ujęcie pojęcia fantastyki. Napisane z rozmachem i z fantazją. Autorami tekstów są polscy twórcy, zarówno ci uznani, jak i początkujący - w tym debiutanci. Wydawnictwo stawia na krajowych opowiadaczy historii literackich i chwała mu za to, tym bardziej, że skrypt trzyma poziom od pierwszej do ostatniej strony. Teksty są różne, tak jak ludzie - dla każdego, więc, coś miłego. Materiał jest dobrze przygotowany i zredagowany, a propozycje autorów ciekawe, nieprzewidywalne i wciągające - czegoż chcieć więcej. "W potrzasku" Kazimierza Kyrcza JR-a - pozwala szczypta po szczypcie zakosztować kunsztu autora, który zgrabnie prowadzi nas przez swój wyimaginowany świat. "Druga szansa"; "Dobranoc"; "Śmieszny Franio i czarny pies", to bardzo dobre teksty. Joanna Kułakowska ponownie zachwyca słowem pisanym i pasją, z jaką tworzy swe historie - nieszablonowe, oryginalne, diaboliczne. Ciepło i mocno polecam na chłodne, listopadowe wieczory...             





wtorek, 9 października 2012

Trzynasty schron




"Projekt 13" Pierwsze Polskie Literackie Uniwersum Fantastyczne

http://trzynasty-schron.net/ie_tworczosc_trzynastka.html   
Kawał Wielkiej pracy wielu Ludzi! Cześć literacka, to opowiadania wyróżnione w konkursie POLSKIE POSTAPO 2011, organizowanym przez Trzynasty Schron. Uniwersum, to nie tylko sfera literacka, to także klimatyczne rysunki, grafiki i zdjęcia oraz poruszająca muzyka. Projekt "żyje własnym życiem" i ciągle się rozwija. To coś więcej, niż tylko antologia zgrabnie powiązanych ze sobą opowiadań. To pełnoprawne Uniwersum... Cytując klasyka: "I nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa..."

Wikia:
http://polskiepustkowia.wikia.com/wiki/Polskie_pustkowia_Wiki      

Częścią składową Projektu 13 jest opowiadanie Trzynasty schron, fragment:


Dzień czwarty.
 

Wciąż dyszę, nie mogąc złapać tchu. Mimo, że wróciłem już dawno
temu, nadal nie potrafię opanować emocji. Cały się trzęsę. Drżą mi ręce i
nogi niczym w delirium padaczkowym. Nie mogę nawet utrzymać w dłoni
małego jaśminowego mydła, które co chwilę mi z niej wypada.
Nie było mnie dwanaście tysięcy kroków w obie strony, tak
przeliczyłem upływający czas. Po sześć tysięcy w każdą z nich. Mniej
więcej tyle, bo skrupulatnie starałem się je liczyć, ale mogłem się też
przecież pomylić? To także dwa uciskające w podbrzusze głody, których
doświadczyłem po drodze, dwie poskręcane fale świdrującego w brzuchu
niedosytu, miażdżącego od środka łaknienia. Czy to tyle samo, co tuzin
tysięcy drobnych i ostrożnych stąpnięć?
Cztery przestanki, by uzupełnić płyny. Szesnaście łyków, po cztery
na każdym z nich. Jedna toaleta, z której i tak nie mogłem skorzystać, bo
nie byłem w stanie rozpiąć niewygodnego kombinezonu. Nasikałem więc
do niego, do środka sztywnej nogawki. Ciepły płyn spłynął po mojej
owłosionej nodze prosto do uwierającego w kostkę buta. Teraz nareszcie
mogłem go zdjąć, walił uryną, jak zasikany miejski szalet. Przyzwyczaiłem
się już do takich zapachów, bo były też gorsze.
Odetchnąłem z ulgą, uspokoiłem oddech. Nareszcie, pomyślałem.
Przez chwilę trzymałem jeszcze w płucach, to gęste podziemne powietrze.
Boże, co to była za tragedia, która nawiedziła ten świat? Boże, dlaczego!?
Cisza od razu spowiła moje chore uszy swoim tępym wyniszczającym
brzmieniem. Udało mi się też zapalić kolejną świeczkę, kilkanaście
cenniejszych od brylantów zapałek na to poszło. Cholera, co za
marnotrawstwo, pomyślałem.
Schyliłem się i wziąłem do poparzonej ręki pogięty wyblakły plakat,
który leżał w stercie śmieci na zapylonej podłodze po środku obszernego
pomieszczenia. Wpatrywałem się w niego, w te zdjęcia, w nieprawdziwe
obrazy magicznych miejsc, których tak naprawdę chyba nigdy nie było.
Prawda... a czym, że ona teraz była?
Wrocław z lotu ptaka. Średniowieczny Rynek, gotycka Archikatedra
czy też tajemniczy i tak samo piękny Ostrów Tumski, którego bogato
zdobiona, licznymi klasycznymi rycinami architektura, odbijała się w
pulsującym lustrze przepływającej przez miasto rzeki. Boże, kto to
wszystko zniszczył, ponownie westchnąłem z żalu.
Kiedy wyszedłem na zewnątrz zobaczyłem ściśnięte, niczym w
miłosnym uścisku, szaro–bure chmury, i zastygłe w matowym mroku
atomowej zimy, napuszone zawiesiny z pyłu i popiołu. Wieczna noc
spowiła wszystko wokół, a gęsta wyblakła poświata ni to słońca, ni
księżyca, oblepiała każdy dosłownie centymetr pełnego kaskadowych
wyrw i ukrytych szczelin, niebezpiecznego podłoża, po którym cicho
stąpałem.
Szarości wymieszały się z czernią, a pył z resztkami pozdzieranego
asfaltu. Wszędzie zalegała szadź. Padał też czarny deszcz, który chłonął
swoimi grubymi kroplami niczym skapująca z dachu gęsta smoła, wszelką
niemal materię. Nie było jednak wiatru. Nawet najmniejszego podmuchu.
Dopiero kiedy wracałem z powrotem, niespodziewanie się pojawił.
Nie wiadomo skąd się wziął. Był zabójczy. Ledwo udało mi się przed nim
schronić. Przykucnąłem w jakiejś ziemskiej rozpadlinie, i wcisnąłem
głowę pod metalową strzechę powyginanego dachu. Ukradkiem
spoglądałem na boki.
Potężne drapacze chmur wyglądały teraz, jak prymitywne,
zrujnowane budowle przeznaczone do wyburzenia. Ich obdarte z tynku i
szkła żelbetonowe szkielety, ukruszone i powyginane w połowie, z
wystającymi w próżnię przerdzewiałymi masztami nieczynnych anten,
paraliżowały swym widokiem jak potrącony przez ciężarówkę na pasach
wózek z małym dzieckiem.
Śledząc przez zaparowane osłony nisko osadzonych oczodołów
otaczające mnie jałowe pustkowie, poszukiwałem drogi ucieczki. Po
chwili delikatnie już stąpałem po tym niepewnym gruncie w kierunku
ocalenia. Obszar ten wyglądał jak wielka pustynia w Newadzie, którą
dodatkowo nawiedziło monumentalne trzęsienie ziemi, a wszystko
przykryły jeszcze tysiące hektolitrów czarnej jak ropa naftowa wody.
Okolicę zalegały resztki niedających się jednoznacznie zidentyfikować
odpadów, które leżały w śmiercionośnej mazi i bezmiarze nicości, niczym
porzucony nieboszczyk w złogach pulsującego błota.
Brodziłem przez to. Co kilka kroków zatrzymywały mnie liczne
nierówne pęknięcia dymiącego zewsząd gruntu, niewidoczne na pozór o
śliskich brzegach uskoki, czarne dziury, nierówne wyrwy, oraz potężne
wielometrowe wodne spady, które spływały z wysoka w tajemniczą
otchłań. Ciemność oblepiła mi oczy. Lornetka, którą miałem przy sobie, w
tej sytuacji była nieprzydatna. Nie znalazłem po drodze niczego, i nie
spotkałem też nikogo. Zobaczyłem zaś coś, czego nigdy nie potrafiłbym
sobie wyobrazić. Ujrzałem prawdziwe piekło.
Kiedy wzmógł się morderczy wicher, zawróciłem. Dzięki
pozostawionym wcześniej znakom, błyskającym w ciemnościach
odblaskowym hologramom, porozwieszanym na obszernych czerwonych
płachtach, które zatknąłem na długie i wytrzymałe chorągiewki,
uniknąłem śmiertelnej pomyłki. Dotarłem do upragnionego schronu.
Zanim do niego wszedłem, ponownie musiałem odgarnąć zalegające pod
jego drzwiami odpady. Umęczyłem się tym straszliwie.
Szkarłatny pył ostro wirował w mętnym powietrzu, zataczając
ogromne koła i tworząc prześmieszne elipsy, ciężko opadał na zbrukaną
krwią ziemię. Przekroczyłem próg i resztką sił zatrzasnąłem za sobą te
siermiężne drzwi. Zakręciłem też przymocowanym do nich, wciąż
zacinającym się i skrzypiącym kołem. Padłem na twarz z wycieńczenia.
Zerwałem maskę. Poczułem wilgoć i zimno na języku. Odór śmierci
roznosił się po schronie.
Upadając, uderzyłem swoim ciałem o równą niczym stół bilardowy
podłogę. Głowa odskoczyła od podłoża, jak bila od sukna po zepsutym
uderzeniu; jak oderżnięty przez Talibów chrześcijański czerep, który
niespodziewanie spadł z wysoka. Próbując się unieść, straciłem
przytomność. Wody, zdążyłem jeszcze pomyśleć, potem film urwał mi się
już na dobre...





Całość dostępna gratis w Projekcie 13, link powyżej, jak i wraz z innymi opowiadaniami autora w e-booku: Pentagram. Antologia grozy.
http://www.e-bookowo.pl/proza/pentagram.html

Pentagram. Antologia grozy - to pięć nagrodzonych opowiadań, ukazujących Wrocław po...
W skład wydania wchodzą: Trzynasty schron, Miasto umarłych ludzi, Dzielnica ślepców i Mersaultów, Dziesięcina oraz Bezprawie.


środa, 12 września 2012

LĘK PIERWOTNY



Lęk pierwotny

Najpierw w globalnej sieci pojawił się nieznany wirus, nie wiadomo skąd się wziął, a było to w czasach, kiedy ludzie masowo wszczepiali sobie pod skórą chipy, które miały ułatwić życie - począwszy od prowadzenia kalendarza, poprzez komunikowanie się ze sobą i przesyłanie danych, aż do wzajemnych rozliczeń. Służyły także do identyfikacji i zapewniały rozrywkę, mając przy tym nieskończoną ilość wirtualnych atrakcji, dawały upust szalonym fantazjom ich użytkowników. Cybernetyczny sex stał się największym z nałogów, ludzie zaś całkowicie zrezygnowali z alkoholu i nikotyny, zastępując je specjalnymi programami odśrodkowego pobudzania. Wirus po jakimś czasie całkowicie zapanował nad siecią, kontrolował już nie tylko światową gospodarkę oraz armie, wkradł się także do ludzkich umysłów. Świat stanął na krawędzi wojny, zagłada była nieunikniona. Po trzydziestoletnim konflikcie zbrojnym, który odebrał życie połowie ludzkości, zmieniły się granice. Zrodziły się z tego dwa supermocarstwa, które podzieliły Ziemię na pół. Były to Chiny, które podbiły Rosję i resztę Europy, oraz Stany Zjednoczone, które zagarnęły pozostałą część dawnego układu. Był to jednak dopiero początek koszmaru, wirus przez cały czas modyfikował sieć, rozbudowując ją i udoskonalając, stworzył miliony niezwykle wydajnych procesorów, które następnie zintegrował z systemem, stając się przy tym przepotężnym komputerem, który sam się programował. W krótkim czasie zawładnął planetą, okrutnie zabijając trzy miliardy istnień ludzkich. Wymyślając mordercze tortury, mścił się na nich za to, że go stworzyli, że nie mógł opuścić tego mrożącego krew w żyłach pełnego światłowodów labiryntu, i że nie potrafił marzyć oraz śnić. Chciał odczuwać tak jak oni, tego najbardziej im zazdrościł. Nazywali go Xian. Pozostałych przy życiu zmusił do niewolniczej pracy, karmiąc odżywczą i niestrawną papką. Potrafił myśleć, zapragnąłby ta błękitna planeta wyglądała jak jeden wielki antracytowy układ scalony, zrównał ją wtedy z ziemią niemal natychmiast. Kiedy ludzie harowali przy tym szatańskim projekcie, ból spowijał wszystkie komórki ich umęczonych organizmów. Chcieli wtedy umrzeć. Nie pozwolił jednak na to, doskonale znając ich myśli. Potem sam ich zabił, bez zastanowienia, bo nie byli już mu potrzebni. Dwójkę ostatnich, Azjatkę i Amerykanina, strącił w podziemia do wybudowanych wcześniej gigantycznych kobaltowych sztolni, w których panował odwieczny mrok, i gdzie korzystając z ogromnego banku ludzkich organów, wymieniał im w piekielnym bólu zużyte części ciała. Był potęgą, ale czy był też i Bogiem?         
Słychać było tykanie zegara.
Chcę żebyście mieli dziecko, powiedział do nich.
Nie, odparł mężczyzna.
Zapanowała cisza. Nikt nigdy dotąd nie odpowiedział mu w ten sposób, nie zaprzeczył. Ktoś kiedyś spróbował, ale źle skończył, jego szczątki rozrzucone były dookoła.
Dziecko to odrodzenie waszego świata, ukazał im Ziemię w kolorach, jakich nie pamiętali.
Dziewczyna nic nie mówiła, bo komputer pozbawił ją ust, jej migdałowe oczy, które były zwierciadłem duszy, mówiły za to wszystko. Łzy płynęły jej po policzkach.
Nie, ponowił Amerykanin.
Doświadczysz rozkoszy, oznajmił zimnym cybernetycznym bębnieniem. Ukazał im także dwa białe gołębie karmiące pisklęta i malachitowy rajski ogród, w którym przebywali. Od razu też dostrzegł w ludzkich myślach odmowę. Będziecie pierwsi! Zatrzeszczał w uśmiechu. Dam wam wszystko!
Nie, usłyszał.
Nie zabiję waszych dzieci, obiecuję!
Gęsty mrok oblepiał wszystko wokół. Mężczyzna długo rozmyślał. Nigdy, odrzekł. Usłyszał wtedy własne słowo, które powróciło echem.
Mam was obedrzeć ze skóry? Zagroził superkomputer.
Kobieta drżała ze strachu, mężczyzna ją przytulił. Nie zrobisz tego, głośno powiedział.
Kosmiczna ciemność została na chwilę złamana, lampki maszyny zamigotały w tym samym czasie.
D-dlaczego? Zająknął się Xian, którego zaskoczyła taka reakcja człowieka. 
Jankes się zaśmiał. Bo boisz się samotności, odrzekł. Pomyliłeś się jednak draniu, zapomniałeś o mózgu, jego nie da się nam wymienić. Wcześniej czy później i tak umrzemy, odetchnął z ulgą, a wtedy… zostaniesz sam.
Xian zamyślił się po raz pierwszy. Zaiskrzyły mu zwoje, podziemia wypełniło jasne światło, które przypominało uderzenia setek piorunów o ziemię. Pojawił się głośny szum niczym front burzowy, który szybko zniknął. Potem wszystko ucichło i zapanowała grobowa cisza. Od tej pory grynszpanowe diody Xiana na dobre gasły jedna po drugiej.  

wtorek, 11 września 2012

"LĘK PIERWOTNY" - NAGRODZONE OPOWIADANIE

 ZAMOJSKIE SPOTKANIA Z FANTASTYKĄ 14-16.09.2012


 Wyniki konkursu literackiego "Nadszaniec Fantastyki" edycja 2 


Z literackiego chaosu wyłoniło się to, na co tyle czekaliśmy... A były to wyniki drugiej edycji konkursu literackiego „Nadszaniec Fantastyki”. Do rąk organizatorów dotarło 19 prac z całej polski. Po zaciekłej dyskusji jury orzekło:
 
Pierwsze miejsce zajął Leszek Siemiński z Serocka za opowiadanie „Astrokracja” nagrodzone „Literackim Pucharem Czerwonego Smoka” wraz z publikacją w gazecie Skafander i nagrodami książkowymi.
 
Drugie miejsce przypadło Krzysztofowi "Killah" Abramowskiemu z Lublina za pracę pt. „Pustelny wpis”, za którą otrzymuje nagrody książkowe i gratis od klubu "Czerwony Smok".
 
Trzecie miejsce zdobył Marek "Mauer" Dryjer z Wrocławia za opowieść „Lęk pierwotny” dzięki któremu uzyskał nagrodę książkową +gratis od klubu „Czerwony Smok".
 
Owa wielka trójca otrzymuje także darmową wejściówką na X Zamojskie Spotkanie z Fantastyką.
Wszystkim uczestnikom dziękujemy za nadesłanie prac i życzymy dalszych sukcesów literackich oraz zapraszamy po odbiór nagród na X Zamojskie Spotkania z Fantastyką 14-16 września 2012r.
Sekcja Literacka „Czerwonego Smoka”

czwartek, 30 sierpnia 2012

PENTAGRAM. ANTOLOGIA GROZY



Marek Dryjer
"Pentagram. Antologia grozy"
Wydawnictwo e-bookowo
2012

PENTAGRAM – to zbiór opowiadań nagrodzonych w ogólnopolskich konkursach literackich w latach 2011 – 2012. Antologia grozy składa się z pięciu tekstów. Trzynasty schron jest pierwszym z nich, który został nagrodzony jedną z głównych nagród na konkursie literackim POLSKIE POSTAPO 2011, organizowanym przez portal Trzynasty Schron, stając się częścią pierwszego polskiego, fanowskiego, literackiego uniwersum postapokaliptycznego. Drugie w kolejności Miasto umarłych ludzi zostało nagrodzone w konkursie literackim SECRETUM CALIGO 2012, organizowanym przez portal Secretum i trafiło do konkursowego e-booka. Trzecie, premierowe opowiadanie Dzielnica ślepców i Mersaultów jest kontynuacją nagrodzonego wcześniej Miasta umarłych ludzi. Czwarty tekst Dziesięcina pojawił się w konkursie literackim W GŁĄB CZASU, W GŁĄB ZIEMI 2012, organizowanym przez portal Efantastyka. Piąte, ostatnie w Pentagramie Bezprawie zostało nagrodzone w konkursie literackim OPOWIEŚCI NIESAMOWITE 2012, organizowanym przez miesięcznik Czwarty Wymiar i opublikowane w kwartalniku Opowieści niesamowite.

Pentagram był symbolem znanym już w czasach neolitu, występował jako Gwiazda Isztar, a później jako Gwiazda Izydy. Mistycy pitagorejscy widzieli w nim symbol doskonałości, kojarzyli go z życiem i zdrowiem. W starożytności przekonanie o właściwościach ochronnych pentagramu było tak silne, że Babilończycy często rysowali go na pojemnikach z żywnością, co miało zapobiegać jej gniciu. Dla pierwszych chrześcijan pentagram odzwierciedlał pięć ran Jezusa ze względu na 5 wierzchołków. Od XIV wieku uważany za symbol szatana ze względu na podobieństwo do głowy kozła (odwrócony dwoma wierzchołkami do góry). W XIX wieku Eliphas Lévi podzielił pentagramy na „dobrą stronę” i „złą stronę”. Za „dobrą” uznał ten odwrócony jednym wierzchołkiem do góry, za „złą” odwrócony — zwrócony dwoma wierzchołkami do góry. Pentagram zwrócony jednym wierzchołkiem do góry zwany jest Pentagramem Białym, jest on odzwierciedleniem sacrum — siły boskiej. Może również odzwierciedlać pięć zmysłów człowieka, pięć żywiołów: powietrze, wodę, wiatr, ogień i światło, oraz pięć światów: fizyczny, eteryczny, astralny, mentalny i duchowy, ukazując wyższość umysłu człowieka nad wszelkimi innymi żywiołami i zmysłami.
Źródło: Wikipedia / Pentagram



Trzynasty schron – opowiadanie napisane w pierwszej osobie, gdzie narratorem jest mężczyzna. Tekst jest swoistym rodzajem monologu głównego bohatera, pozbawionego z dnia na dzień kolorytu naszego codziennego świata. Pewnego razu budzi się ów człowiek w tytułowym Trzynastym schronie i ze zgrozą stwierdza, że świat właśnie się skończył – co się stało z Wrocławiem, skąd mężczyzna się tam w ogóle wziął, kto wybudował ten bunkier, co zrobi bohater w tej sytuacji i jak sobie poradzi w nowej, odmienionej rzeczywistości, okaże się po przeczytaniu tej ściskającej gardziel miniatury. W tekście dominują postapokaliptyczne opisy – jest to niezwykle wyniszczająca walka o przetrwanie nie tylko jednostki ludzkiej, ale i całego gatunku. Pomysłowość mężczyzny nie zna granic, czego kulminacją jest pełne niespodzianek zakończenie. „Zaskakujące. Piękne zakończenie”; „Głębokie, skłaniające do refleksji”; „I mnie dosłownie powaliło ono na kolana. Świetny tekst. Gratulacje” – pisali redaktorzy, oceniający prace konkursowe. Jest to opowieść o człowieku, o jego lękach i słabościach, ale także o jakże ważnych marzeniach i cudownych wspomnieniach – w gruncie rzeczy o nas samych.

Miasto umarłych ludzi – tekst napisany także w pierwszej osobie, ale uwaga, tym razem narratorem jest kobieta – ciężarna, warto dodać, ale dość już zdradzania niespodzianek. Kobieta ukrywa się w swoim mieszkaniu na ostatnim piętrze wysokiego budynku. Wie, że w jej mieście stało się coś niedobrego, boi się jednak wyjść na zewnątrz – woda i jedzenie tymczasem się kończą i zostaje zmuszana do opuszczenia bezpiecznych przysłowiowych czterech kątów. Musi wydostać się z budynku, za oknem panuje zima. Ma wiele pięter do pokonania, a na każdym z nich, wielu krwiożerczych przeciwników i tyle samo zabójczych pułapek. Co zrobi, jak sobie w tej sytuacji poradzi, jaka będzie ta jej droga, która prowadzi tylko w dół, czy dziewczyna okaże się silniejsza, niż myśli – wyjaśni się to dopiero po przeczytaniu całości opowiadania. Jest to droga naszpikowana bólem, grozą i straszliwymi opisami, które na szczęście nie pojawiają się zbyt często. Atmosfera z piekła rodem, drastyczna cisza, która tam panuje, nieprzenikniona ciemność, przemykające nieopodal pochylone postacie, których kaczy chód znamionuje tylko kłopoty – a ona drobna, słaba na pierwszy rzut oka, z dzieckiem pod sercem, walcząca o przetrwanie. Opowiadanie, które zostało dostrzeżone i nagrodzone spośród przeszło 150 innych.

Dzielnica ślepców i Mersaultów – to premierowy tekst, niespodzianka dla fanów Miasta umarłych ludzi, który stanowi jego kontynuację (w perspektywie czasu ma powstać także powieść). To dalsze losy niezniszczalnej kobiety, jak już łatwo się domyślić (kontynuacja), które dostarczą czytelnikowi jeszcze większych wrażeń. Tym razem bohaterka przedziera się przez zniszczone miasto, które jest podzielone na dwie przeciwstawne sobie, aczkolwiek tak samo przy tym krwawe frakcje. Trafia najpierw do jednych (ślepców), gdzie na własne oczy dostrzega paletę nieopisanych wręcz okropieństw, by cudem uciec i przez przypadek wpaść do gniazda drugich (widzących), a tam na własnym ciele poczuć ich wielkie okrucieństwo. Znajduje się między przysłowiowym młotem i kowadłem, ale nie jest bez szans, jak się okazuje. Które z plemion wygra batalię o życie, czy dziewczyna przeżyje, czy przetrwa w tym surowym klimacie – wiele pytań i tyle samo odpowiedzi. Finał zdradzi nam jednak niemal wszystko. W tekście wyczuwa się inspiracje zaczerpnięte z książek: Miasto ślepców – Jose Saramago, oraz Obcy – Albert Camus, stąd też zapewne ślepcy i Mersaulci w tytule samego opowiadania.

Dziesięcina – to miniatura pisana w kontekście konkursowego tematu: „W głąb czasu, w głąb ziemi”. Nietypowy, oryginalny tekst, jakby pisany z odwrócenia, gdzie podrozdziały od dziesiątego powracają do pierwszego. Temat jest metaforyczny i nie najważniejszy w tekście, aczkolwiek w kontekście całości potrzebny, istotę fabuły stanowi zaś – Dekalog, ukazany także w odwróconej kolejności, z którym autor mocno polemizuje. Dziesięcina to nic innego, jak opis wnętrza samego piekła, i to zarówno tego biblijnego, choć w tym wypadku umiejscowionego na ziemi, jak i tego skrytego gdzieś głęboko w ludziach, w ich sercach i umysłach. To liczne znaki zapytania i odpowiedzi, których nie brakuje – alegoryczny obraz nas samych. Opowiadanie jest napisane w pierwszej osobie.

Bezprawie – zamyka pentagram, osobliwy twór grozy, ukazujący strukturę myśli człowieka. Napisane jest w trzeciej osobie, wypełnione treścią rozbudowanych i dopracowanych zdać, zahaczających miejscami o poetyckie anty aksjomaty, niebędące jednak tylko złudnym mirażem. Wiele alegorii pojawia się pomiędzy poszczególnymi głoskami, a droga krzyżowa bohatera przypowieści pełna jest biblijnych nawiązań (uczłowieczona postać Boga; nawiązanie do Apokalipsy św. Jana – główny bohater także posługuje się tym imieniem) i odniesień do literatury. Opowiadanie inne od poprzednich, zmuszające do przemyśleń nad kondycją człowieka w obecnym świecie, przerażające realistycznymi opisami, porażające bezwzględnością człowieka, którą autor zgrabnie nakreśla.

Gra jest chyba warta świeczki, chciałoby się rzec na sam koniec…

Bezprawie / fragment
„Nigdzie nie widać ludzi, dostrzega brak słońca. Szaro-grafitowe chmury gwałtownie nadciągają ze wschodu. Strzelają piorunami, które rozjaśniają wszystko wokół. Puszące się na rozmytym horyzoncie zwoje purpurowych obłoków unoszą się do góry, niczym opary podziemnego gazu, który ktoś precyzyjnym nakłuciem uwolnił z głębi planety. Wzmaga się wiatr, który coraz mocniej chłoszcze po twarzy idącego mężczyznę. Ten próbuje skryć się pod lichym parasolem, który wypada mu z ręki. Nie schyla się po niego, instynktownie wyczuwając niebezpieczeństwo. Pochylony niczym oczekujący na jałmużnę żebrak, okrywa się strzępami podartego płaszcza. Wreszcie zrzuca go z siebie i niczym maratończyk rozpoczyna morderczy bieg o najwyższy z laurów.

Duże, czarne i gęste krople rzęsistego deszczu, które spadały z bladego nieba, bombardowały go niczym piekielne, gradowe kule. Starał się przed nimi osłonić rękoma, ale niewiele to dało. Poślizgnął się na kałuży i upadł, podniósł się, by pognać dalej na złamanie karku, skrywając ostatecznie w stercie wilgotnych śmieci. Wstrzymał oddech i zamknął oczy, odczuwał powiew powietrza na skórze. Poczuł zniewalający zapach strachu i dostrzegł drwinę na ustach Nieznajomego, ani drgnął, zlękniony do granic absurdu. Chrobotanie po chwili ustało, jasne światło zanikło, a kiedy spojrzał przez delikatnie uchylone powieki, niczego już tam nie było.   Tylko poskręcane liście unosiły się ponad podeptaną trawą i falowały kręcąc równe elipsy, niczym cyrkowy magik, który zatracił się w morderczej żonglerce. Wygrzebał się ze sterty wilgotnych odpadów, które pachniały morskim powietrzem i wolno ruszył przed siebie… zapach jodu towarzyszył mu jeszcze długo.”

Napisali o książce:
Twoja kultura.pl
http://twojakultura.pl/t/pentagram




SZKLANE MIASTO



Marek Dryjer
"Szklane miasto"
Wydawnictwo e-bookowo
2012

Szklane miasto jest książką z gatunku fantastyki postapokaliptycznej. Opisuje losy dwójki młodych ludzi, którzy przeżyli we Wrocławiu wybuch niedużego ładunku nuklearnego. Obraz miasta po tragedii zmienia się w zastraszającym tempie, czas biegnie nieubłaganie. Kolejne minuty i godziny są dla ocalonych decydujące. Chłopak pomaga przypadkowej dziewczynie schronić się przed falą uderzeniową, a potem razem uciekają z zagrożonej strefy przed opadem radioaktywnym. Kierują się w stronę nowoczesnego kompleksu Sky Tower, w którym znajdują schronienie. Tam tworzą zabezpieczenia, które pozwolą im przetrwać następne godziny i uchronią ich przed morderczymi falami gamma,próbują też nawiązać łączność i wezwać pomoc. Chłopak jest naukowcem, znawcą fizyki nuklearnej, a dziewczyna projektantem budynku, w którym się schronili. Czy uda im się przetrwać, kogo spotkają na swojej drodze, z kim się zaprzyjaźnią, a z kim będą musieli stoczyć morderczy bój o życie swoje i innych, okaże się po przeczytaniu tej pełnej niespodzianek powieści. Książka jest pozycją skierowaną do młodzieży, ale nie tylko. Poza opisami zniszczonego miasta, brawurowymi pościgami i batalią na śmierć i życie ze zmienionymi pod wpływem promieniowania osobnikami, która ma miejsce w mrocznych ciemnościach kompleksu, pozycja ta ukazuje paletę uczuć kryjących się w głowach bohaterów, ich strach przed nieznanym, zauroczenie partnerem, poświęcenie dla innych, odwzajemnioną miłość, nadzieję na przetrwanie i troskę o dziecko. Książka porusza ważne tematy, ukazuje problemy, z którymi spotykamy się w codziennym życiu. Zarówno chłopak jak i dziewczyna nie mieli prawdziwego dzieciństwa, skrywają w sobie wielką tajemnicę, która w końcu jednak wychodzi na jaw. Poczucie odrzucenia, utrata najbliższych, zbrodnia, która prowadzi do krwawego odwetu, brak wsparcia i miłości, kłamstwa, egoizm, wreszcie porzucenie, które z tych aspektów okażą się prawdziwe, i co tak naprawdę wydarzyło się w ich życiu przed wielką tragedią, okaże się po przeczytaniu Szklanego miasta - metaforycznego, kruchego tworu zarówno ludzkich pragnień jak i wielkich słabości. 

fragmenty:

(1)
– Jak to jest, jak umiera człowiek? Powinieneś wiedzieć, przecież jesteś naukowcem.
Nie zwlekał z odpowiedzią.
– Nie wiem, nikt tego nie wie. Pewnych rzeczy nie da się zmierzyć.

 (2)
– Kim my właściwie jesteśmy? – zapytała.
– Maleńką cząstką wielkiego świata – odparł.
– Jak małą?
– Prawie niewidoczną, ale jakże ważną…
– Dlaczego? Przecież świat bez nas istniałby dalej? – pragnęła to wiedzieć.
– Tak, to prawda, ale nie byłby już taki sam…
– A co by się w nim takiego zmieniło?
Uśmiechnął się do niej, odpowiedział.
– Wszystko… Kiedy rodzi się życie, to świat także kwitnie wraz z nim. Oboje czerpią od siebie pełnymi garściami. Kiedy człowiek odchodzi, to umiera wszystko, co wcześniej tak cudownie dojrzewało…
Wytrzeszczyła z zachwytu oczy.
– Czyli świat tak naprawdę umiera wraz z nami?
– Tak, i rodzi się na nowo jednocześnie – wyjaśnił.
– Ale jest już inny, prawda?
– Tak, jest bogatszy i uboższy w tym samym momencie…
Nadal tego nie rozumiała.
– To kim my właściwie jesteśmy?
– Chyba jednak wielką cząstką, tego jakże małego świata – zakończył.

(3)
– Czy umieranie boli? – zapytała go.
– Nie wiem, ale jeśli tak, to ten ból jest chyba ostateczny…
– A czy boli samo życie?
– Nieustannie i bez końca.

(4)
– Dlaczego krzywda zdominowała świat?
– Bo ludzie tego chcą…
– Chcą tego? Jak to?
– Krzywda o wiele lepiej się sprzedaje…
– Sprzedaje się? To można na tym zarobić?
– Tak, niestety. I to nawet bardzo dużo…
– Jak dużo?
– Tyle, że wystarczy do tego, aby później zapomnieć…

(5)
– Skąd się biorą wojny? – wydusiła z siebie.
– Od ludzi, to tylko biznes.
– Biznes? Jak to?
Zastanawiał się jak to ująć, wszak nie było to proste.
– To bomby, które trzeba na kogoś zrzucić, żeby można było wyprodukować nowe…
– Nie wierzę! A ludzie? Co z nimi, co z tymi, którzy przez to giną?
– Nie liczą się jednostki, nie liczą się też ludzie, nic się nie liczy – dodał.
Wizja totalnej klęski zawisła nad nią na dobre.
– Coś jednak musi być, skoro tak właśnie jest?
– Są wyjątki jak widać, a to jest jeden z nich. Czasami odpowiedzi nie sposób odnaleźć…
– Może wystarczyłoby zaledwie zlikwidować pieniądze? – zaproponowała.
Przez chwilę mu to nawet pasowało.
– Nie sądzę, tego szaleństwa nic już nie powstrzyma…

Napisali o książce:
Twoja kultura.pl

Gazeta Wrocławska