Marek Dryjer
"Pentagram. Antologia grozy"
Wydawnictwo e-bookowo
2012
PENTAGRAM – to zbiór opowiadań nagrodzonych
w ogólnopolskich konkursach literackich w latach 2011 – 2012. Antologia
grozy składa się z pięciu tekstów. Trzynasty schron jest pierwszym z nich, który został nagrodzony jedną z głównych nagród na konkursie literackim POLSKIE POSTAPO 2011, organizowanym przez portal Trzynasty Schron, stając się częścią pierwszego polskiego, fanowskiego, literackiego uniwersum postapokaliptycznego. Drugie w kolejności Miasto umarłych ludzi zostało nagrodzone w konkursie literackim SECRETUM CALIGO 2012, organizowanym przez portal Secretum i trafiło do konkursowego e-booka. Trzecie, premierowe opowiadanie Dzielnica ślepców i Mersaultów jest kontynuacją nagrodzonego wcześniej Miasta umarłych ludzi. Czwarty tekst Dziesięcina pojawił się w konkursie literackim W GŁĄB CZASU, W GŁĄB ZIEMI 2012, organizowanym przez portal Efantastyka. Piąte, ostatnie w Pentagramie Bezprawie zostało nagrodzone w konkursie literackim OPOWIEŚCI NIESAMOWITE 2012, organizowanym przez miesięcznik Czwarty Wymiar i opublikowane w kwartalniku Opowieści niesamowite.
Pentagram był symbolem znanym już w czasach neolitu,
występował jako Gwiazda Isztar, a później jako Gwiazda Izydy. Mistycy
pitagorejscy widzieli w nim symbol doskonałości, kojarzyli go z życiem i
zdrowiem. W starożytności przekonanie o właściwościach ochronnych
pentagramu było tak silne, że Babilończycy często rysowali go na
pojemnikach z żywnością, co miało zapobiegać jej gniciu. Dla pierwszych
chrześcijan pentagram odzwierciedlał pięć ran Jezusa ze względu na 5
wierzchołków. Od XIV wieku uważany za symbol szatana ze względu na
podobieństwo do głowy kozła (odwrócony dwoma wierzchołkami do góry). W
XIX wieku Eliphas Lévi podzielił pentagramy na „dobrą stronę” i „złą
stronę”. Za „dobrą” uznał ten odwrócony jednym wierzchołkiem do góry, za
„złą” odwrócony — zwrócony dwoma wierzchołkami do góry. Pentagram
zwrócony jednym wierzchołkiem do góry zwany jest Pentagramem Białym,
jest on odzwierciedleniem sacrum — siły boskiej. Może również
odzwierciedlać pięć zmysłów człowieka, pięć żywiołów: powietrze, wodę,
wiatr, ogień i światło, oraz pięć światów: fizyczny, eteryczny,
astralny, mentalny i duchowy, ukazując wyższość umysłu człowieka nad
wszelkimi innymi żywiołami i zmysłami.
Źródło: Wikipedia / Pentagram
Trzynasty schron –
opowiadanie napisane w pierwszej osobie, gdzie narratorem jest
mężczyzna. Tekst jest swoistym rodzajem monologu głównego bohatera,
pozbawionego z dnia na dzień kolorytu naszego codziennego świata.
Pewnego razu budzi się ów człowiek w tytułowym Trzynastym schronie i ze
zgrozą stwierdza, że świat właśnie się skończył – co się stało z
Wrocławiem, skąd mężczyzna się tam w ogóle wziął, kto wybudował ten
bunkier, co zrobi bohater w tej sytuacji i jak sobie poradzi w nowej,
odmienionej rzeczywistości, okaże się po przeczytaniu tej ściskającej
gardziel miniatury. W tekście dominują postapokaliptyczne opisy – jest
to niezwykle wyniszczająca walka o przetrwanie nie tylko jednostki
ludzkiej, ale i całego gatunku. Pomysłowość mężczyzny nie zna granic,
czego kulminacją jest pełne niespodzianek zakończenie. „Zaskakujące.
Piękne zakończenie”; „Głębokie, skłaniające do refleksji”; „I mnie
dosłownie powaliło ono na kolana. Świetny tekst. Gratulacje” – pisali
redaktorzy, oceniający prace konkursowe. Jest to opowieść o człowieku, o
jego lękach i słabościach, ale także o jakże ważnych marzeniach i
cudownych wspomnieniach – w gruncie rzeczy o nas samych.
Miasto umarłych ludzi – tekst napisany
także w pierwszej osobie, ale uwaga, tym razem narratorem jest kobieta –
ciężarna, warto dodać, ale dość już zdradzania niespodzianek. Kobieta
ukrywa się w swoim mieszkaniu na ostatnim piętrze wysokiego budynku.
Wie, że w jej mieście stało się coś niedobrego, boi się jednak wyjść na
zewnątrz – woda i jedzenie tymczasem się kończą i zostaje zmuszana do
opuszczenia bezpiecznych przysłowiowych czterech kątów. Musi wydostać
się z budynku, za oknem panuje zima. Ma wiele pięter do pokonania, a na
każdym z nich, wielu krwiożerczych przeciwników i tyle samo zabójczych
pułapek. Co zrobi, jak sobie w tej sytuacji poradzi, jaka będzie ta jej
droga, która prowadzi tylko w dół, czy dziewczyna okaże się silniejsza,
niż myśli – wyjaśni się to dopiero po przeczytaniu całości opowiadania.
Jest to droga naszpikowana bólem, grozą i straszliwymi opisami, które na
szczęście nie pojawiają się zbyt często. Atmosfera z piekła rodem,
drastyczna cisza, która tam panuje, nieprzenikniona ciemność,
przemykające nieopodal pochylone postacie, których kaczy chód znamionuje
tylko kłopoty – a ona drobna, słaba na pierwszy rzut oka, z dzieckiem
pod sercem, walcząca o przetrwanie. Opowiadanie, które zostało
dostrzeżone i nagrodzone spośród przeszło 150 innych.
Dzielnica ślepców i Mersaultów – to
premierowy tekst, niespodzianka dla fanów Miasta umarłych ludzi, który
stanowi jego kontynuację (w perspektywie czasu ma powstać także
powieść). To dalsze losy niezniszczalnej kobiety, jak już łatwo się
domyślić (kontynuacja), które dostarczą czytelnikowi jeszcze większych
wrażeń. Tym razem bohaterka przedziera się przez zniszczone miasto,
które jest podzielone na dwie przeciwstawne sobie, aczkolwiek tak samo
przy tym krwawe frakcje. Trafia najpierw do jednych (ślepców), gdzie na
własne oczy dostrzega paletę nieopisanych wręcz okropieństw, by cudem
uciec i przez przypadek wpaść do gniazda drugich (widzących), a tam na
własnym ciele poczuć ich wielkie okrucieństwo. Znajduje się między
przysłowiowym młotem i kowadłem, ale nie jest bez szans, jak się
okazuje. Które z plemion wygra batalię o życie, czy dziewczyna przeżyje,
czy przetrwa w tym surowym klimacie – wiele pytań i tyle samo
odpowiedzi. Finał zdradzi nam jednak niemal wszystko. W tekście wyczuwa
się inspiracje zaczerpnięte z książek: Miasto ślepców – Jose Saramago,
oraz Obcy – Albert Camus, stąd też zapewne ślepcy i Mersaulci w tytule
samego opowiadania.
Dziesięcina – to miniatura pisana w
kontekście konkursowego tematu: „W głąb czasu, w głąb ziemi”. Nietypowy,
oryginalny tekst, jakby pisany z odwrócenia, gdzie podrozdziały od
dziesiątego powracają do pierwszego. Temat jest metaforyczny i nie
najważniejszy w tekście, aczkolwiek w kontekście całości potrzebny,
istotę fabuły stanowi zaś – Dekalog, ukazany także w odwróconej
kolejności, z którym autor mocno polemizuje. Dziesięcina to nic innego,
jak opis wnętrza samego piekła, i to zarówno tego biblijnego, choć w tym
wypadku umiejscowionego na ziemi, jak i tego skrytego gdzieś głęboko w
ludziach, w ich sercach i umysłach. To liczne znaki zapytania i
odpowiedzi, których nie brakuje – alegoryczny obraz nas samych.
Opowiadanie jest napisane w pierwszej osobie.
Bezprawie – zamyka pentagram, osobliwy twór
grozy, ukazujący strukturę myśli człowieka. Napisane jest w trzeciej
osobie, wypełnione treścią rozbudowanych i dopracowanych zdać,
zahaczających miejscami o poetyckie anty aksjomaty, niebędące jednak
tylko złudnym mirażem. Wiele alegorii pojawia się pomiędzy
poszczególnymi głoskami, a droga krzyżowa bohatera przypowieści pełna
jest biblijnych nawiązań (uczłowieczona postać Boga; nawiązanie do
Apokalipsy św. Jana – główny bohater także posługuje się tym imieniem) i
odniesień do literatury. Opowiadanie inne od poprzednich, zmuszające do
przemyśleń nad kondycją człowieka w obecnym świecie, przerażające
realistycznymi opisami, porażające bezwzględnością człowieka, którą
autor zgrabnie nakreśla.
Gra jest chyba warta świeczki, chciałoby się rzec na sam koniec…
Bezprawie / fragment
„Nigdzie nie widać ludzi, dostrzega brak słońca.
Szaro-grafitowe chmury gwałtownie nadciągają ze wschodu. Strzelają
piorunami, które rozjaśniają wszystko wokół. Puszące się na rozmytym
horyzoncie zwoje purpurowych obłoków unoszą się do góry, niczym opary
podziemnego gazu, który ktoś precyzyjnym nakłuciem uwolnił z głębi
planety. Wzmaga się wiatr, który coraz mocniej chłoszcze po twarzy
idącego mężczyznę. Ten próbuje skryć się pod lichym parasolem, który
wypada mu z ręki. Nie schyla się po niego, instynktownie wyczuwając
niebezpieczeństwo. Pochylony niczym oczekujący na jałmużnę żebrak,
okrywa się strzępami podartego płaszcza. Wreszcie zrzuca go z siebie i
niczym maratończyk rozpoczyna morderczy bieg o najwyższy z laurów.
Duże, czarne i gęste krople rzęsistego deszczu,
które spadały z bladego nieba, bombardowały go niczym piekielne, gradowe
kule. Starał się przed nimi osłonić rękoma, ale niewiele to dało.
Poślizgnął się na kałuży i upadł, podniósł się, by pognać dalej na
złamanie karku, skrywając ostatecznie w stercie wilgotnych śmieci.
Wstrzymał oddech i zamknął oczy, odczuwał powiew powietrza na skórze.
Poczuł zniewalający zapach strachu i dostrzegł drwinę na ustach
Nieznajomego, ani drgnął, zlękniony do granic absurdu. Chrobotanie po
chwili ustało, jasne światło zanikło, a kiedy spojrzał przez delikatnie
uchylone powieki, niczego już tam nie było. Tylko poskręcane liście
unosiły się ponad podeptaną trawą i falowały kręcąc równe elipsy, niczym
cyrkowy magik, który zatracił się w morderczej żonglerce. Wygrzebał się
ze sterty wilgotnych odpadów, które pachniały morskim powietrzem i
wolno ruszył przed siebie… zapach jodu towarzyszył mu jeszcze długo.”
Napisali o książce:
Twoja kultura.pl
http://twojakultura.pl/t/pentagram