PROJEKT "13" PIERWSZE POLSKIE LITERACKIE UNIWERSUM POSTAPOKALIPTYCZNE

czwartek, 30 sierpnia 2012

PENTAGRAM. ANTOLOGIA GROZY



Marek Dryjer
"Pentagram. Antologia grozy"
Wydawnictwo e-bookowo
2012

PENTAGRAM – to zbiór opowiadań nagrodzonych w ogólnopolskich konkursach literackich w latach 2011 – 2012. Antologia grozy składa się z pięciu tekstów. Trzynasty schron jest pierwszym z nich, który został nagrodzony jedną z głównych nagród na konkursie literackim POLSKIE POSTAPO 2011, organizowanym przez portal Trzynasty Schron, stając się częścią pierwszego polskiego, fanowskiego, literackiego uniwersum postapokaliptycznego. Drugie w kolejności Miasto umarłych ludzi zostało nagrodzone w konkursie literackim SECRETUM CALIGO 2012, organizowanym przez portal Secretum i trafiło do konkursowego e-booka. Trzecie, premierowe opowiadanie Dzielnica ślepców i Mersaultów jest kontynuacją nagrodzonego wcześniej Miasta umarłych ludzi. Czwarty tekst Dziesięcina pojawił się w konkursie literackim W GŁĄB CZASU, W GŁĄB ZIEMI 2012, organizowanym przez portal Efantastyka. Piąte, ostatnie w Pentagramie Bezprawie zostało nagrodzone w konkursie literackim OPOWIEŚCI NIESAMOWITE 2012, organizowanym przez miesięcznik Czwarty Wymiar i opublikowane w kwartalniku Opowieści niesamowite.

Pentagram był symbolem znanym już w czasach neolitu, występował jako Gwiazda Isztar, a później jako Gwiazda Izydy. Mistycy pitagorejscy widzieli w nim symbol doskonałości, kojarzyli go z życiem i zdrowiem. W starożytności przekonanie o właściwościach ochronnych pentagramu było tak silne, że Babilończycy często rysowali go na pojemnikach z żywnością, co miało zapobiegać jej gniciu. Dla pierwszych chrześcijan pentagram odzwierciedlał pięć ran Jezusa ze względu na 5 wierzchołków. Od XIV wieku uważany za symbol szatana ze względu na podobieństwo do głowy kozła (odwrócony dwoma wierzchołkami do góry). W XIX wieku Eliphas Lévi podzielił pentagramy na „dobrą stronę” i „złą stronę”. Za „dobrą” uznał ten odwrócony jednym wierzchołkiem do góry, za „złą” odwrócony — zwrócony dwoma wierzchołkami do góry. Pentagram zwrócony jednym wierzchołkiem do góry zwany jest Pentagramem Białym, jest on odzwierciedleniem sacrum — siły boskiej. Może również odzwierciedlać pięć zmysłów człowieka, pięć żywiołów: powietrze, wodę, wiatr, ogień i światło, oraz pięć światów: fizyczny, eteryczny, astralny, mentalny i duchowy, ukazując wyższość umysłu człowieka nad wszelkimi innymi żywiołami i zmysłami.
Źródło: Wikipedia / Pentagram



Trzynasty schron – opowiadanie napisane w pierwszej osobie, gdzie narratorem jest mężczyzna. Tekst jest swoistym rodzajem monologu głównego bohatera, pozbawionego z dnia na dzień kolorytu naszego codziennego świata. Pewnego razu budzi się ów człowiek w tytułowym Trzynastym schronie i ze zgrozą stwierdza, że świat właśnie się skończył – co się stało z Wrocławiem, skąd mężczyzna się tam w ogóle wziął, kto wybudował ten bunkier, co zrobi bohater w tej sytuacji i jak sobie poradzi w nowej, odmienionej rzeczywistości, okaże się po przeczytaniu tej ściskającej gardziel miniatury. W tekście dominują postapokaliptyczne opisy – jest to niezwykle wyniszczająca walka o przetrwanie nie tylko jednostki ludzkiej, ale i całego gatunku. Pomysłowość mężczyzny nie zna granic, czego kulminacją jest pełne niespodzianek zakończenie. „Zaskakujące. Piękne zakończenie”; „Głębokie, skłaniające do refleksji”; „I mnie dosłownie powaliło ono na kolana. Świetny tekst. Gratulacje” – pisali redaktorzy, oceniający prace konkursowe. Jest to opowieść o człowieku, o jego lękach i słabościach, ale także o jakże ważnych marzeniach i cudownych wspomnieniach – w gruncie rzeczy o nas samych.

Miasto umarłych ludzi – tekst napisany także w pierwszej osobie, ale uwaga, tym razem narratorem jest kobieta – ciężarna, warto dodać, ale dość już zdradzania niespodzianek. Kobieta ukrywa się w swoim mieszkaniu na ostatnim piętrze wysokiego budynku. Wie, że w jej mieście stało się coś niedobrego, boi się jednak wyjść na zewnątrz – woda i jedzenie tymczasem się kończą i zostaje zmuszana do opuszczenia bezpiecznych przysłowiowych czterech kątów. Musi wydostać się z budynku, za oknem panuje zima. Ma wiele pięter do pokonania, a na każdym z nich, wielu krwiożerczych przeciwników i tyle samo zabójczych pułapek. Co zrobi, jak sobie w tej sytuacji poradzi, jaka będzie ta jej droga, która prowadzi tylko w dół, czy dziewczyna okaże się silniejsza, niż myśli – wyjaśni się to dopiero po przeczytaniu całości opowiadania. Jest to droga naszpikowana bólem, grozą i straszliwymi opisami, które na szczęście nie pojawiają się zbyt często. Atmosfera z piekła rodem, drastyczna cisza, która tam panuje, nieprzenikniona ciemność, przemykające nieopodal pochylone postacie, których kaczy chód znamionuje tylko kłopoty – a ona drobna, słaba na pierwszy rzut oka, z dzieckiem pod sercem, walcząca o przetrwanie. Opowiadanie, które zostało dostrzeżone i nagrodzone spośród przeszło 150 innych.

Dzielnica ślepców i Mersaultów – to premierowy tekst, niespodzianka dla fanów Miasta umarłych ludzi, który stanowi jego kontynuację (w perspektywie czasu ma powstać także powieść). To dalsze losy niezniszczalnej kobiety, jak już łatwo się domyślić (kontynuacja), które dostarczą czytelnikowi jeszcze większych wrażeń. Tym razem bohaterka przedziera się przez zniszczone miasto, które jest podzielone na dwie przeciwstawne sobie, aczkolwiek tak samo przy tym krwawe frakcje. Trafia najpierw do jednych (ślepców), gdzie na własne oczy dostrzega paletę nieopisanych wręcz okropieństw, by cudem uciec i przez przypadek wpaść do gniazda drugich (widzących), a tam na własnym ciele poczuć ich wielkie okrucieństwo. Znajduje się między przysłowiowym młotem i kowadłem, ale nie jest bez szans, jak się okazuje. Które z plemion wygra batalię o życie, czy dziewczyna przeżyje, czy przetrwa w tym surowym klimacie – wiele pytań i tyle samo odpowiedzi. Finał zdradzi nam jednak niemal wszystko. W tekście wyczuwa się inspiracje zaczerpnięte z książek: Miasto ślepców – Jose Saramago, oraz Obcy – Albert Camus, stąd też zapewne ślepcy i Mersaulci w tytule samego opowiadania.

Dziesięcina – to miniatura pisana w kontekście konkursowego tematu: „W głąb czasu, w głąb ziemi”. Nietypowy, oryginalny tekst, jakby pisany z odwrócenia, gdzie podrozdziały od dziesiątego powracają do pierwszego. Temat jest metaforyczny i nie najważniejszy w tekście, aczkolwiek w kontekście całości potrzebny, istotę fabuły stanowi zaś – Dekalog, ukazany także w odwróconej kolejności, z którym autor mocno polemizuje. Dziesięcina to nic innego, jak opis wnętrza samego piekła, i to zarówno tego biblijnego, choć w tym wypadku umiejscowionego na ziemi, jak i tego skrytego gdzieś głęboko w ludziach, w ich sercach i umysłach. To liczne znaki zapytania i odpowiedzi, których nie brakuje – alegoryczny obraz nas samych. Opowiadanie jest napisane w pierwszej osobie.

Bezprawie – zamyka pentagram, osobliwy twór grozy, ukazujący strukturę myśli człowieka. Napisane jest w trzeciej osobie, wypełnione treścią rozbudowanych i dopracowanych zdać, zahaczających miejscami o poetyckie anty aksjomaty, niebędące jednak tylko złudnym mirażem. Wiele alegorii pojawia się pomiędzy poszczególnymi głoskami, a droga krzyżowa bohatera przypowieści pełna jest biblijnych nawiązań (uczłowieczona postać Boga; nawiązanie do Apokalipsy św. Jana – główny bohater także posługuje się tym imieniem) i odniesień do literatury. Opowiadanie inne od poprzednich, zmuszające do przemyśleń nad kondycją człowieka w obecnym świecie, przerażające realistycznymi opisami, porażające bezwzględnością człowieka, którą autor zgrabnie nakreśla.

Gra jest chyba warta świeczki, chciałoby się rzec na sam koniec…

Bezprawie / fragment
„Nigdzie nie widać ludzi, dostrzega brak słońca. Szaro-grafitowe chmury gwałtownie nadciągają ze wschodu. Strzelają piorunami, które rozjaśniają wszystko wokół. Puszące się na rozmytym horyzoncie zwoje purpurowych obłoków unoszą się do góry, niczym opary podziemnego gazu, który ktoś precyzyjnym nakłuciem uwolnił z głębi planety. Wzmaga się wiatr, który coraz mocniej chłoszcze po twarzy idącego mężczyznę. Ten próbuje skryć się pod lichym parasolem, który wypada mu z ręki. Nie schyla się po niego, instynktownie wyczuwając niebezpieczeństwo. Pochylony niczym oczekujący na jałmużnę żebrak, okrywa się strzępami podartego płaszcza. Wreszcie zrzuca go z siebie i niczym maratończyk rozpoczyna morderczy bieg o najwyższy z laurów.

Duże, czarne i gęste krople rzęsistego deszczu, które spadały z bladego nieba, bombardowały go niczym piekielne, gradowe kule. Starał się przed nimi osłonić rękoma, ale niewiele to dało. Poślizgnął się na kałuży i upadł, podniósł się, by pognać dalej na złamanie karku, skrywając ostatecznie w stercie wilgotnych śmieci. Wstrzymał oddech i zamknął oczy, odczuwał powiew powietrza na skórze. Poczuł zniewalający zapach strachu i dostrzegł drwinę na ustach Nieznajomego, ani drgnął, zlękniony do granic absurdu. Chrobotanie po chwili ustało, jasne światło zanikło, a kiedy spojrzał przez delikatnie uchylone powieki, niczego już tam nie było.   Tylko poskręcane liście unosiły się ponad podeptaną trawą i falowały kręcąc równe elipsy, niczym cyrkowy magik, który zatracił się w morderczej żonglerce. Wygrzebał się ze sterty wilgotnych odpadów, które pachniały morskim powietrzem i wolno ruszył przed siebie… zapach jodu towarzyszył mu jeszcze długo.”

Napisali o książce:
Twoja kultura.pl
http://twojakultura.pl/t/pentagram