Tak mnie naszło po lekturze - polecam książkę Konrada T. Lewandowskiego
„Orzeł
bielszy niż gołębica”
Orzeł bielszy niż gołębica, w szponach miażdży szlachcica.
Czarny orzeł, który odbiera nadzieję i wolność; pod flagą biało-czerwoną,
zabiera suwerenność i godność. W dniu wybuchu powstania styczniowego, wykreował
Starosławskiego. Młodego oficera, człowieka czynu i pokoleń bohatera. Mistyczne
twardochody, owoce myśli technicznej, co je dumny Polak stworzył. Czołgi przyszłości,
chroniące powstańca, żeby się przed zaborcą nie ukorzył. Wolność, niepodległość,
krzyczą Polacy, słychać trąby, salwy, piekielne wystrzały. Lud kona, twardochodziarze
tracą wzrok, słuch i kończyny całe. Traugutt stoi na ich czele i głosi: „Idea
narodowości jest tak potężną i czyni tak wielkie postępy w Europie, że ją nic
nie pokona”. Emilia Plater staje w pierwszym szeregu, niczym na czele kosynierów
w powstaniu listopadowym, z obciętymi włosami, w męskim przebraniu, uzbrojona w
pistolety, cudem ocalona. Lwica Rzeczpospolitej i muza Traugutta, niezliczone gromady
chłopów scalić potrafiąca. Dzielny naród w morderczy oręż przemienić, kobieta o
wolność walcząca. Wcześniejsza branka, ani aresztowanie Traugutta, nie pozbawią
narodu rezonu. Pobór do obcego wojska, ohydne tortury, obelżywe złożenie
pokłonu. Oberpolicmajster mówi: „Dyktator polski podczas przesłuchania nikogo
nie wydał”. Boży głos, potępiający nikczemność, by się tu nam przydał. Polacy na
śmierć, tysiącami poszli w bój. Za wolność naszą i waszą, daremny znój. Kolejne
powstanie upadło, morale narodu osłabło. Lecz polska mentalność, każe nam
patrzeć daleko w przód. Siłą armat wynalazku Łukasiewicza, zwalczać ciemnotę i
czerwony brud. Nie czołg jednak da nam wolność, tylko metalowy ptak. Z
przelanej krwi powstanie orzeł biały, innym da znak. Nie rozumem, a sercem krwawą
wojnę o niepodległość wygramy, wszak mała lampka wielki żar wolności wskrzesi. Gołębica
odleci, czarny orzeł spadnie, po stu dwudziestu trzech latach niewoli narodowość
polska pierwszorzędnym blaskiem zaświeci. ;) ;)